sobota, 12 marca 2011

NAJLEPSZE SCENY MUZYCZNE. TOP 12. CZĘŚĆ I

  Ostatnio na jedynce leciał Łowca jeleni, który swoją drogą, emitowany jest w polskiej telewizji chyba częściej niż Szklana Pułapka czy Gladiator. Natknąłem się akurat na scenę barową, w której De Niro i Walken radośnie śpiewają “Can't take my eyes off you”. Tak sobie pomyślałem, że przecież większość dobrych filmów, ma co najmniej jedną scenę poświęconą jakieś konkretnej piosence. Najczęściej scena taka jest momentem odpoczynku od głównej fabuły.
  W kiepskich filmach jest to również sposób na obrazkowe przedstawienie wielu rzeczy w krótkim czasie. Motywy piosenkowe są przesadnie wykorzystywane np. przez komedie romantyczne, w których to podczas kilku chwil wesołej muzyczki mija kilka miesięcy/lat z życia zakochanej pary, małe dzieci stają się duże, a wąskie szparki zmieniają się w rękawy czarodziei. Albo po co szukać aktora, który umie zagrać smutek i ból? Wystarczy puścić Celine Dion i pokazać samotny spacer po ciemnych ulicach i od razu wiadomo, że gość ma złamane serduszko.
  W każdym razie nie o takich uproszczeniach chcemy tutaj mówić, ale o scenach których muzyka powoduje jeżenie się włosów na karku, a obraz - zbieranie szczęki z podłogi. Uzbierało mi się 12 takich fragmentów, więc dzisiaj pierwsze sześć, a kolejna porcja za kilka dni. Włączamy głośniki, odpalamy filmiki i jedziemy z tym tematem.

P.S. Skupiłem się tylko i wyłącznie na filmach fabularnych, w których motywy muzyczne stanowią dodatek. Olałem musicale, z których przecież można by wyciągnąć drugie tyle, tego rodzaju, scen (pozdro gł. dla Greace - You're The One That I Want i Flashdance http://www.youtube.com/watch?v=6Vx4J_NtNPk). Starałem się też ignorować sceny taneczne z innych filmów (sorry Vincent i Mia - Twist Contest)

12.  Milczenie Owiec – Buffalo Bill bawi się w rytmach Goodbye Horses (Q Lazzarus)
  To było niemałe zaskoczenie. Film o seryjnym mordercy ściągającym skórę z ludzi, w dodatku ciągle przewijający się inny pojeb – dla odmiany kanibal, a tutaj okazuje się, że sprawcą całego zamieszania jest kobieta uwięziona w męskim ciele. Cała scena jest w jakiś sposób magicznie zrobiona, bo nijak ma się do mrocznego klimatu filmu, a wkomponowywuje się w cały obraz znakomicie, a zarazem stanowi niezłą odskocznie od ciągnącej się zabawy w policjantów i złodziei.
  

11. The Rules of Attraction – śmierć przy Without you (Nilsson)
   Niby ograna nuta i ograny rodzaj samobójstwa, ale Roger Avary (współscenarzysta Pulp Fiction - ave) zrobił to jakoś tak, że chce się oglądać. Naprawdę przekonywująco zagrane. Całe Żyj szybko, umieraj młodo (jak to sprytnie ktoś przetłumaczył) godne uwagi i chyba najlepszy 'teenagerowy' film, stanowiący podsumowanie całej tej ery młodzieżowych filmów lat 80' i 90'. Jednak nie jest to film skupiający się tylko i wyłącznie na pastiżowaniu, ale posiadający również oryginalne osie fabuły. Czekamy na kolejne filmy Rogera!


10.  Breakfast at Tiffany's – Moon River (Audrey Hepburn)

  Ktoś tu oszukuje, że gra na gitarze i ledwo śpiewa, ale to nic nie szkodzi jak się tak wygląda. Czyste piękno i czysta przyjemność oglądania „Śniadania”. Uśmiech na powitanie nie do przebicia.


9.  Deliverance – duel na banjo (Ronny Cox i przerażający dzieciak)

  Pojedynek pomiędzy turystą, który jeszcze nie wie, że spotka go bardzo wiele złych rzeczy a dzieciakiem, dla którego takie rzeczy to chleb powszedni. Świetna scena na początek filmu grozy, która zasadza ziarno przerażenia, a zarazem zapodaje relaksujący kawałek jamu.


8. Death Proof – przejażdżka z Hold tight (Dave, Dee, Dozy, Beaky, Mick and Titch)

  Tarantino lubi łączyć przemoc z rock&rollem (pamiętamy też scenę odcinania uszka ze Wściekłych Psów czy gwałtu z Pulp Fiction) Quentin jest jednym z tych reżyserów, którzy bardzo starannie dobierają muzykę do swoich filmów. Soundtracki Tarantino są zawsze połączeniem klasyków ze starymi utworami, których nikt nie zna (aż do czasu pojawienia się filmu, kiedy to robią prawdziwą furorę).



7.  Trainspotting – wizyta u siostry przełożonej. Perfect day (Lou Reed)

  Zwycięzcą pierwszej szóstki słodko-gorzka ballada Lou Reed w połączeniu z komedio-dramatem Trainspotting. Świeta faza – nic dodać, nic ująć.

Tony Rocky H.

4 komentarze:

  1. milczenie owiec- jedna z tych scen które obejrzałam zbyt wcześnie w dzieciństwie
    i które na zawsze wryły mi się w pamięć
    muszę obejrzeć rules of attraction :]

    kilka moich ulubionych co mi przyszło do głowy (może nie koniecznie w twoich kategoriach)

    http://www.youtube.com/watch?v=LknJI5bIf6c


    http://www.youtube.com/watch?v=AXwelEWpPXs


    http://www.youtube.com/watch?v=v95Pss_Z_rc

    szkoda słów, te sceny, te piosenki, te filmy są po prostu genialne

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne linki! scena z Fridy naprawde klimatyczna. Uwielbiam Dylana, a Hurricane to już wogóle. Co do Donnie Darko, to w całości mi się bardzo nie podobał, także cieżko mi pozytywnie patrzeć na tą pojedyńczą scenę.

    Koniecznie zobacz Rules of Attraction!

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem Ci bardzo wdzieczny że przypomnialaś mi o Hurricane! chyba będę słuchał tego dzisiaj przez pół nocy :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Apropos "Milczenia Owiec" i sceny tańca, to widziałem w drugiej części "Clerks", jego kopię wykonaną przez Jaya, przekomiczne...

    OdpowiedzUsuń